czwartek, 22 listopada 2012

Rozdział 7



Podczas pierwszej kolacji, na którą przyszedł Justin, rodzice Clarissy spoglądali na wybranka córki z rezerwą. Jednak minęło to równie szybko, jak się pojawiło. Justin zrobił na nich ogromne wrażenie porządnego chłopaka (Bill i Megan myśleli, że skoro jest sławny, inaczej będzie zachowywać się przed kamerami, a inaczej poza nimi), co nastąpiło ciepłym przywitaniem w rodzinie. Chuck od razu po posiłku poszedł z Justinem do pokoju, a Clary została z rodzicami, by porozmawiać.
- Jest bardzo miły – Megan Penny oznajmiła córce.
- Zgadzam się z mamą. Ponadto wydaje mi się, że jest szaleńczo w tobie zakochany.
Clarissa uśmiechnęła się.
- Ja w nim również.
- Co zrobicie, gdy Justin wróci do Los Angeles? – zapytała Megan.
Właśnie nadszedł ten moment, w którym Clarissa przekazała rodzicom pomysł o wyprowadzce. Długo czekała na odpowiedź i dlatego też straciła nadzieję.
- Jesteś pewna, że chcesz tego? – skinęła głową. – A więc, Bill, nie pozostaje nam nic innego, jak tylko się zgodzić. Clary jest już dorosła, może decydować o swoim życiu. Może Charles pójdzie w jej ślady? – zgromadzeni przy stole zaśmiali się.
- Naprawdę mogę? – gwałtownie odsunęła krzesło i podbiegła do rodziców, których po chwili mocno uściskała.
Następne dni spędziła na pakowaniu rzeczy i załatwianiu papierów związanych z przenosinami. Było kilka problemów, ale wsparcie Justina przekonało dyrektora American Musical and Dramatic Academy do podjęcia decyzji.

Przez okres pobytu w Nowym Jorku, Clarissa wraz z Justinem ukrywali swój związek przed wszystkimi. Nie chcieli mieć dodatkowych problemów z paparazzi, a także ze wszystkimi studentami szkoły. Udało im się to, aż do dnia ich wylotu do L.A, gdy razem wsiadali do prywatnego samolotu Biebera. Tłum fanek piszczał i krzyczał powodując niezłe zamieszani, ponadto dziennikarze i fotoreporterzy nie byli lepsi. Clarissa Penny ukrywała swoją twarz, jak tylko mogła, Kenny pomagał jej w tym, Justin również. Podczas tych pięciu godzin lotu samolotem Clarissa przeżywała rozwój sytuacji z lotniska.
- Jeśli będzie tak za każdym razem, to nie wiem czy poradzę sobie z tym – jęknęła.
- Kochanie, to kwestia czasu i przyzwyczajenia. Zobaczysz, że za jakiś czas nie będziesz na to zwracała uwagi – Justin posłał uśmiech dziewczynie siedzącej naprzeciwko.
- Tak myślisz?
Skinął głową.

Ochroniarz Justina, Kenny Hamilton, zrobił ogromne wrażenie na Clary. Dziewczyna była wprost oczarowana mężczyzną. W stosunku do niej zachowywał się bardzo miło, czasem nawet zażartował sobie z Penny, by rozluźnić lekko napiętą atmosferę. Był olbrzymi, a uścisk jego dłoni powodował, że przez jakiś czas Clarissa odczuwała lekki ból. Jednak od samego początku przypadli sobie do gustu, ponieważ przez większość czasu podróży samolotem do Los Angeles spędzili na rozmowie. Dogadywali się bardzo dobrze, jakby byli dobrymi znajomymi od kilku lat.

Gdy zbliżali się do lądowania, było kilka minut po trzeciej nad ranem. Specjalnie wybrali, orientacyjnie, taką godzinę, by nie było tłumów na lotnisku, podobnie jak w Nowym Jorku. Jednak znalazło się kilku paparazzi, którzy dzielnie czekali na powrót słynnej gwiazdy, Justina Biebera. Nie byli zdziwieni, że obok chłopaka szła wystraszona dziewczyna, ponieważ kilka zdjęć z NY zdążyło oblecieć już cały świat. Fotoreporterzy z LA byli bardzo ciekawi, nie tylko oni, jak wygląda nowa dziewczyna Justina Biebera.
Clarissa była zdruzgotana częstotliwością fleszy. Nie wiedziała, jak ma się zachować. Na szczęście Justin i Kenny byli obok i pomogli uporać się z tym dziewczynie.
Szybko opuścili lotnisko, wsiedli do czarnego samochodu i pojechali do domu Justina.

Czas mijał im na zabawie. Każdy dzień był wyjątkowy, Justin sprawiał, że Clary czuła się jak w niebie. Byli w sobie szaleńczo zakochani, dlatego też rok po przybyciu Clarissy do L.A. wzięli ślub na plaży przy zachodzie słońca. Niedługo po tym urodziło im się pierwsze dziecko. Podczas ceremonii ślubnej Clary była w trzecim miesiącu ciąży. To był jej prezent ślubny dla Justina, a chłopak natomiast miał skromny podarunek. Po przyjęciu zaprowadził swoją świeżo poślubioną żonę do ogrodu. Na jednym z drzew, pod którym Justin oświadczył się Clary, wyrył ich inicjały. Gdy brązowowłosa ujrzała to, rzuciła się w objęcia Bieberowi i wyszeptała, jak bardzo go kocha, i po tych słowach wyszeptała mu o ciąży, sprawiając, że chłopak oszalał ze szczęścia. W pewnym momencie powiedział:
- Będę cię kochać do końca życia. A jeżeli jest coś po­tem, będę cię kochać także po śmier­ci. Czy mnie rozumiesz?* 
W odpowiedzi Clarissa namiętnie pocałowała Justina w usta.  

_________________
* Jonathan Carroll - Kości księżyca 
Takim oto akcentem kończę te opowiadanie. Nie potrafię już pisać, wypaliłam się. Nie tak to miało wyglądać. Jestem cholernie zła na siebie! Dlatego przepraszam. Dziękuje tym, którzy byli ze mną. 
Jedyne czego możecie się jeszcze spodziewać - to epilog.  
 
   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz