Clarissa
ubrana już w piżamę, położyła się do łóżka. Ciężko jej było zasnąć, przewracała
się z boku na bok.
Dlaczego nie mogła usnąć?
Powód był bardzo
prosty. Nie mogła uspokoić swoich myśli, które kręciły się wokół jednej osoby –
Justina.
Poddała się i nie
próbowała już więcej razy usnąć. Usiadła na łóżku, zaświeciła nocną lampkę i
wzięła telefon. Odblokowała klawiaturę, a następnie weszła w opcje ‘kontakty’.
Wcisnęła J, lecz nic nie wyskoczyło.
Clary zapomniała, że to ona podała swój numer Justinowi, a ten jeszcze nie
zadzwonił do niej, więc nie miała, jak się z nim skontaktować.
Wpatrywała się w
wyświetlacz w skupieniu jakby czekając na cud. Po dość długim czasie straciła
nadzieję, odłożyła więc telefon na nocną szafkę, zgasiła lampkę i wreszcie
położyła się. Nie przykrywała się kołdrą, ponieważ w pokoju było bardzo ciepło,
trochę nawet za bardzo. Pod głowę podłożyła dłonie.
Pokój skąpany był
w świetle Księżyca, przez co Clarissa była w stanie wiele dostrzec. Nawet jeśli
widoczność byłaby zerowa, to Clary i tak nie potrzebowałaby używać zmysłu
wzroku, ponieważ cały pokój znała na pamięć, każdy szczegół, chociażby ten
najdrobniejszy.
Ponownie
spojrzała z nadzieją na wyświetlacz komórki. Nie widniało ‘masz 1 nieodebraną
wiadomość’ czy ‘1 nieodebrane połączenie’. Clary zamykając oczy, wzdychneła.
Wyciszyła komórkę, którą następnie położyła pod poduszką i położyła się spać.
Zasnęła…
Justin natomiast
w tym samym czasie brał długi, orzeźwiający prysznic. Woda obmywała jego
napięte bez powodu ciało. Powinien być rozluźniony, a nie spięty, jak w tamtej
chwili. Nie znał przyczyny, ale tak naprawdę nic go to nie odchodziło, ponieważ
myślami błądził gdzie indziej.
Co rusz wracał do
chwili, gdy po raz pierwszy jego usta złączyły się w pocałunku z ustami
Clarissy. Był cholernie szczęśliwy, że poznał tak wyjątkową dziewczynę.
Wiedział już, że żadna osoba nie zastąpi mu Clary, tylko ona od tej chwili
zajmie całe miejsce w jego sercu czy myślach. Zrobi wszystko, by dziewczyna
była szczęśliwa i pokochała go tak samo jak Justin pokochał ją od pierwszej
chwili ich spotkania.
Bieber nigdy nie
wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia. Zawsze naśmiewał się z osób, które
opowiadały mu, jak to się zakochały na pierwszej randce. Teraz musiał przyznać
im rację i już nigdy nie oceniać niczego zbyt pochopnie.
Wszedł do pokoju
owinięty w biodrach ręcznikiem. Sięgnął po telefon leżący na łóżku, po czym
wybrał numer brązowowłosej. Nie chcąc obudzić dziewczyny połączeniem, wybrał
opcję ‘wyślij wiadomość’. W treści sms-a napisał:
‘Dziękuję,
że pojawiłaś się w moim życiu tak nagle, a może to ja pojawiłem się w Twoim.
Sprawię, że każdy Twój dzień będzie tak wyjątkowy jak Ty.’
Nie oczekiwał, że
dziewczyna mu odpisze, ponieważ czuł, jakby wytworzyła się pomiędzy nimi
umysłowa nić łącząca ich ciała, że już śpi.
Poczuł coś
jeszcze. Stał, jak wryty wpatrując się przed siebie niewidzącym wzrokiem w
jeden punkt. Smutek. Dziewczyna była smutna. Justin poczuł się źle z tego
powodu, bo wyczuł, że to przez niego. Nie chciał by Clarissa czuła się tak
jeszcze kiedykolwiek, nie mógł znowu do tego dopuścić.
Ubrał się w
spodnie dresowe i położył do łóżka. Zasnął niespodziewanie.
Clarissa we
wtorki rozpoczynała zajęcia o dziesiątej dwadzieścia. Wstała niewyspana po
dziewiątej niemrawo rozglądając się po pokoju. Przetarła zaspane oczy, głośno
ziewnęła, a gdy zorientowała się w jaki sposób to zrobiła, wybuchła śmiechem,
od którego rozbolał ją brzuch. Uspokoiła się dopiero po kilku minutach, kiedy
to do pokoju wparował jej brat.
- A może by tak pół tonu
ciszej? – spytał wściekły Chuck.
- Która jest godzina, co? –
odgryzła się. – Nie powinieneś być już w pracy?
- Dzisiaj mam na później,
dlatego chciałem się wyspać.
- Nie próbuj mi wmówić, że to
ja cie obudziłam, bo ci nie uwierzę.
- To uwierz, bo tak było. Zresztą
nieważne – wyszedł nie zamykając za sobą drzwi. Jak zwykle, pomyślała Clary.
W niezwykłym humorze wstała. Założyła swoje ulubione papcie;
najpierw udała się do łazienki gdzie przemyła twarz, a następnie poszła do
kuchni. Pani Megan już nie było, za to przy stole siedział Bill czytający
gazetę i popijający kawę.
- Cześć! – Clary wesoło
przywitała się z ojcem.
- Dzień dobry córeczko. Jak się
spało? – zapytał z ojcowską troską.
- Miałam problemy z zaśnięciem
i jestem teraz niewyspana – Clary marudziła jak małe dziecko.
- W takim razie tylko kawa może
pomóc – Bill przygotował Clarissie kubek z gorącym napojem. – Proszę – postawił
przed dziewczyną parujące naczynie.
- Dzięki tatuś – Clarissa podziękowała
ojcu posyłając mu jeden ze swoich wspaniałych uśmiechów.
Nie siedziała długo z ojcem, ponieważ musiała się jeszcze
przygotować do szkoły, a po drodze wstąpić do jednego ze sklepów. Szybko się
ubrała, pomalowała i dopiero przed wyjściem z mieszkania spojrzała na komórkę. Na
ekranie wyświetliła się wiadomość od nieznajomego numeru. Serce zabiło jej
mocniej. Wewnątrz czuła, że to od niego. Uśmiechała się odblokowując
klawiaturę. Po przeczytaniu wiadomości, a także podczas miała łzy w oczach. To ja powinnam podziękować Justinowi, że
sprawił, iż znowu chcę żyć, pomyślała. Wprawdzie powinna jeszcze
podziękować dwóm osobom (nie wliczając Chucka oraz rodziców): Isabelle i
Alecowi. Z chłopakiem znała się zaledwie kilka godzin, ale to on swoją
osobowością doprowadził do ‘otwarcia’ się przed nim Clary.
Ze szczerym uśmiechem na twarzy opuściła budynek, kierując
się do jednego ze sklepów z bielizną. Już od dawna planowała kupić nowy
komplet, ale nie miała jakoś motywacji by to zrobić. Teraz pojawił się idealny
powód, więc Clary w końcu postanowiła odświeżyć swoją garderobę. Od dobrych
kilku tygodni miała na oku jeden z zestawów, dlatego też po wejściu do sklepu
od razu skierowała się w odpowiednie miejsce. Wybrała swój rozmiar (nie musiała
mierzyć, bo zrobiła to już kiedyś) i podeszła do kasy. Zapłaciła, schowała
bieliznę do torebki i ruszyła ku budynkowi szkoły. Przez całą drogę rozmyślała
o wiadomości od Justina, ale też o czymś jeszcze. Musiała porozmawiać z
chłopakiem o ich związku, a dokładniej mówiąc – o ich ukrywaniu się. Nie mogli się
teraz ujawnić, ponieważ każdy pomyśli, że Clarissa obmyśliła sprytny plan
łapiąc Biebera w swoje sidła, a tym samym zwiększając swoje szanse na bycie w
ścisłej dwudziestce. Ma nadzieję, że Justin to zrozumie.
Ze słuchawkami w uszach siedziała na fotelu. Przeglądała notatki
tak naprawdę, nie wiedząc po co to robi. Nie mogła się skupić na nich, więc
zamknęła zeszyt i schowała go do torebki. W słuchawkach zabrzmiała piosenka,
której Clarissa od jakiegoś czasu miała dość, ale nie potrafiła jej usunąć. Zmieniła więc Hey Monday ‘6 Months’ na Ron Pope ‘Reason to hope’.
Zamknęła oczy. Miała
półtorej godziny dodatkowego czasu, bo okazało się, że jeden z wykładowców
musiał pojechać na ważne spotkanie. Clarissie było to na rękę, ponieważ zawsze
na zajęciach z profesorem Wisburgiem była zestresowana.
Tego dnia nie
spotkała jeszcze Isabelle, z którą chciała podzielić się wiadomością o nowym
nabytku. O Justinie na razie nic nikomu nie powie, nawet Isabelle. Tylko
rodzice dowiedzą się o jej związku z chłopakiem, ponieważ muszą poznać Biebera przed jego
odlotem do LA. Wysłała więc Isabelle sms-a, że czeka na nią na parterze, ale
nie doczekała się odpowiedzi. Za to otrzymała coś innego.
Clary była bardzo
przewrażliwiona na punkcie łaskotek, ponieważ w przeszłości Chuck prawię ją zamęczył
na śmierć, dlatego też od tamtego czasu, gdy tylko ktoś dotknie ją w przewrażliwionym
na tym punkcie miejscu, Clarissa reaguje krzykiem. Dosyć głośnym.
- Nic ci się nie stało? –
zapytał przejęty Justin.
- NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE RÓB
JEŚLI ŻYCIE JEST CI MIŁE – Clary wycedziła przez zaciśnięte zęby, dokładnie
akcentując każdy wyraz.
- Przepraszam, ale nie wiedziałem,
że tego nie lubisz.
- Skąd miałeś to wiedzieć –
Clary zaczerpnęła głośno powietrza. – Musimy porozmawiać – Justin zaniepokoił się,
widząc minę swojej dziewczyny. – Przemyślałam to i owo, i doszłam do pewnego
wniosku, a mianowicie nie mo…
- Czy ty chcesz powiedzieć, że
zrywasz ze mną? – Justin szeroko otwartymi ze zdumienia oczami wpatrywał się w
brązowowłosą.
- Co? Nie, nie – Clary zaprzeczyła;
Bieber odetchnął z ulgą. – Gdybyś mi nie przerwał, to dowiedziałbyś się, co chcę
powiedzieć. Może chodźmy w miejsce, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzać –
Clarissa miała ogromna ochotę pocałować chłopaka. Niestety musiała się
powstrzymać, póki nie będą w bezpiecznym dla nich miejscu.
Justin wiernie podążał za dziewczyną, witając się z
napotkanymi po drodze osobami. Większość z nich odwracała się za Bieberem i Clary,
szepcząc coś między sobą. Justin zdenerwował się, ponieważ spora część ludzi
mówiła źle o dziewczynie. Chciał się zatrzymać i powiedzieć co nie co tym
ludziom, ale mógłby wtedy zgubić Clary z oczu. Dziewczyna nie obróciła się ani
razu, więc Justin zaczął podejrzewać o czym chce z nim porozmawiać.
Clarissa weszła do mało uczęszczanej części budynku –
biblioteki. Nie zważała na tabliczkę, na której widniał zakaz rozmów. Tu i tak
przychodzi mało osób, więc nie będą mieli komu przeszkadzać.
Zajęli miejsce pod oknem. Pogoda zaczęła się zmieniać i na
niebie pojawiły się już pierwsze deszczowe chmury.
- A więc o czym chciałaś porozmawiać?
- Na czym mi przerwałeś? –
uśmiechnęła się. – Ach, już wiem. Chodzi mi o to, że przez najbliższy czas nie
będziemy mogli ukazywać swoich uczuć publicznie. Rozumiesz mnie? – spytała z
nadzieją.
- Oczywiście, kochanie. Zrobimy,
co tylko zechcesz – przybliżył swoją twarz do twarzy Clary. – Jeśli nie chcesz
by ktokolwiek dowiedział się o nas z nieświadomych mi przyczyn, to zgodzę się
na to – ujął obie dłonie dziewczyny.
- Chodzi mi o to, że ludzie
mogą pomyśleć, iż specjalnie zakręciłam się koło ciebie by zapewnić sobie
miejsce w dwudziestce osób, które masz poduczyć… Przekonałam cie? – tym razem
to Clarissa spojrzała z nadzieją w czekoladowe oczy chłopaka, w których mogła się
rozpłynąć.
- Nie pomyślałem o tym…
myślałem, że… wstydzisz się mnie…
- Słucham? – Clary podniosła
głos; na szczęście bibliotekarka nic nie usłyszała. – Jak mogłeś tak pomyśleć,
Justin. Nigdy, ale to przenigdy nawet przez głowę nie przeszłoby mi coś
takiego! – Clary spuściła głowę kręcąc ją z niedowierzaniem.
Kiedyś ludzie śmiali się z niej, że słuchała Justinka, ale
ona zawsze odchodziła z wysoko uniesioną głową, uśmiechając się promiennie. Dopiero,
gdy była sama pozwalała sobie wylać łzy. Teraz chętnie pokaże tym wszystkim,
którzy naśmiewali się z niej.
- Justin – zaczęła. – Nigdy więcej
nie myśl w ten sposób, dobrze? – nie zważając na żadne konsekwencje, musnęła
usta chłopaka.
- Dostanę więcej? – Justin poruszył
brwiami, uśmiechając się przy tym tajemniczo.
- Może – Clarissa zaczęła
droczyć się z chłopakiem.
- Lepiej tego nie rób, bo
możesz pożałować – Bieber pogroził brązowowłosej palcem.
- Serio? – zapytała z
przekąsem.
- Oczywiście, mała – Justin odpowiedział
całkiem poważnie.
Clarissa chciała już coś powiedzieć, ale przerwał jej
dzwonek telefonu. Szybko wyciągnęła go z torebki i przyłożyła do ucha.
- Muszę iść – zakomunikowała po
skończonej rozmowie przez komórkę. Nachyliła się by pocałować chłopaka.
- Jeszcze mnie nie całuj. Spotkamy
się wieczorem?
- Przyjdziesz do mnie?
- Jasne. Wpadnę około
dwudziestej – Justin pocałował Clarissę. Złączyli się w długim i namiętnym
pocałunku.
- Nie mogę doczekać się wieczoru
– szepnęła chłopakowi w usta, po czym udała się na spotkanie z Isabelle.
______________________
I jest piątka. Podoba się? Przepraszam
za taką zwłokę, ale miałam prezentację na organizacji i zarządzaniu, i musiałam
trochę się jej pouczyć. Jeśli są jakieś błędy to śmiało piszcie, a ja od razu
poprawię. Od razu się przyznam. Nie sprawdzałam rozdziału, więc mogą być błędy.
Jak macie jakieś pytania to kierujcie je na Twitter’a czy ask.fm. Adresy
odnajdziecie w zakładce ‘kontakt’.
Nowy za 5 komentarzy.
ah ten nagłówek <3 Uwielbiam ten rozdział <3 Szkoda że tak mało osób to czyta, ale może coś da się z tym zrobić. <3 CZEEEEEEEEEKAM NA WIĘCEJ HAHAHA :D
OdpowiedzUsuń@omomom_kusia
eh, od samego początku jest tak mało, widocznie coś jest nie tak...
UsuńSpokojnie wszystko jest ok .. ^^ moze nie prezentujesz bloga ? .. A co do rozdziału super ^^Jak zwykle .. Czekam na Nexta ^^
OdpowiedzUsuńrobię reklamę na Twitterze :) może po zakończeniu bloga coś się zmieni, kto wie :) powinnam chyba pospamować inne blogi...
UsuńPrzepraszam, że wcześniej nie skomentowałam ale czytałam go na komórce i zapomniałam -,-
OdpowiedzUsuńRozdział podoba mi się\, szkoda, że taki krótki ;( czekam oczywiście na kolejne :)
@OMGomeOMBieber
Bardzo proszę o zachowanie obecnego szablonu i powstrzymanie się z wszelkimi zmianami na blogu do końca tego tygodnia. Przystępuję do oceny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amelia Pommeblue [ www.raj-ocen.blogspot.com ]
Ocena Twojego bloga pojawiła się dziś na www.raj-ocen.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam do odwiedzenia strony.
Amelia Pommeblue
Ostatnio zaniedbałam czytanie tego bloga, ale już nadrabiam. : D Do rozdziałów jak zwykle nie mam żadnych zastrzeżeń, są świetne. Chcę więcej. *-*
OdpowiedzUsuńxoxo, M.