poniedziałek, 29 października 2012

Rozdział 5



                Clarissa ubrana już w piżamę, położyła się do łóżka. Ciężko jej było zasnąć, przewracała się z boku na bok.
         Dlaczego nie mogła usnąć?
Powód był bardzo prosty. Nie mogła uspokoić swoich myśli, które kręciły się wokół jednej osoby – Justina.
Poddała się i nie próbowała już więcej razy usnąć. Usiadła na łóżku, zaświeciła nocną lampkę i wzięła telefon. Odblokowała klawiaturę, a następnie weszła w opcje ‘kontakty’. Wcisnęła J, lecz nic nie wyskoczyło. Clary zapomniała, że to ona podała swój numer Justinowi, a ten jeszcze nie zadzwonił do niej, więc nie miała, jak się z nim skontaktować.
Wpatrywała się w wyświetlacz w skupieniu jakby czekając na cud. Po dość długim czasie straciła nadzieję, odłożyła więc telefon na nocną szafkę, zgasiła lampkę i wreszcie położyła się. Nie przykrywała się kołdrą, ponieważ w pokoju było bardzo ciepło, trochę nawet za bardzo. Pod głowę podłożyła dłonie.
Pokój skąpany był w świetle Księżyca, przez co Clarissa była w stanie wiele dostrzec. Nawet jeśli widoczność byłaby zerowa, to Clary i tak nie potrzebowałaby używać zmysłu wzroku, ponieważ cały pokój znała na pamięć, każdy szczegół, chociażby ten najdrobniejszy. 
Ponownie spojrzała z nadzieją na wyświetlacz komórki. Nie widniało ‘masz 1 nieodebraną wiadomość’ czy ‘1 nieodebrane połączenie’. Clary zamykając oczy, wzdychneła. Wyciszyła komórkę, którą następnie położyła pod poduszką i położyła się spać.
Zasnęła…

Justin natomiast w tym samym czasie brał długi, orzeźwiający prysznic. Woda obmywała jego napięte bez powodu ciało. Powinien być rozluźniony, a nie spięty, jak w tamtej chwili. Nie znał przyczyny, ale tak naprawdę nic go to nie odchodziło, ponieważ myślami błądził gdzie indziej.
Co rusz wracał do chwili, gdy po raz pierwszy jego usta złączyły się w pocałunku z ustami Clarissy. Był cholernie szczęśliwy, że poznał tak wyjątkową dziewczynę. Wiedział już, że żadna osoba nie zastąpi mu Clary, tylko ona od tej chwili zajmie całe miejsce w jego sercu czy myślach. Zrobi wszystko, by dziewczyna była szczęśliwa i pokochała go tak samo jak Justin pokochał ją od pierwszej chwili ich spotkania.
Bieber nigdy nie wierzył w miłość od pierwszego wejrzenia. Zawsze naśmiewał się z osób, które opowiadały mu, jak to się zakochały na pierwszej randce. Teraz musiał przyznać im rację i już nigdy nie oceniać niczego zbyt pochopnie.
Wszedł do pokoju owinięty w biodrach ręcznikiem. Sięgnął po telefon leżący na łóżku, po czym wybrał numer brązowowłosej. Nie chcąc obudzić dziewczyny połączeniem, wybrał opcję ‘wyślij wiadomość’. W treści sms-a napisał:
‘Dziękuję, że pojawiłaś się w moim życiu tak nagle, a może to ja pojawiłem się w Twoim. Sprawię, że każdy Twój dzień będzie tak wyjątkowy jak Ty.’
Nie oczekiwał, że dziewczyna mu odpisze, ponieważ czuł, jakby wytworzyła się pomiędzy nimi umysłowa nić łącząca ich ciała, że już śpi.
Poczuł coś jeszcze. Stał, jak wryty wpatrując się przed siebie niewidzącym wzrokiem w jeden punkt. Smutek. Dziewczyna była smutna. Justin poczuł się źle z tego powodu, bo wyczuł, że to przez niego. Nie chciał by Clarissa czuła się tak jeszcze kiedykolwiek, nie mógł znowu do tego dopuścić.
Ubrał się w spodnie dresowe i położył do łóżka. Zasnął niespodziewanie.
Clarissa we wtorki rozpoczynała zajęcia o dziesiątej dwadzieścia. Wstała niewyspana po dziewiątej niemrawo rozglądając się po pokoju. Przetarła zaspane oczy, głośno ziewnęła, a gdy zorientowała się w jaki sposób to zrobiła, wybuchła śmiechem, od którego rozbolał ją brzuch. Uspokoiła się dopiero po kilku minutach, kiedy to do pokoju wparował jej brat.
- A może by tak pół tonu ciszej? – spytał wściekły Chuck.
- Która jest godzina, co? – odgryzła się. – Nie powinieneś być już w pracy?
- Dzisiaj mam na później, dlatego chciałem się wyspać.
- Nie próbuj mi wmówić, że to ja cie obudziłam, bo ci nie uwierzę.
- To uwierz, bo tak było. Zresztą nieważne – wyszedł nie zamykając za sobą drzwi. Jak zwykle, pomyślała Clary.
         W niezwykłym humorze wstała. Założyła swoje ulubione papcie; najpierw udała się do łazienki gdzie przemyła twarz, a następnie poszła do kuchni. Pani Megan już nie było, za to przy stole siedział Bill czytający gazetę i popijający kawę.
- Cześć! – Clary wesoło przywitała się z ojcem.
- Dzień dobry córeczko. Jak się spało? – zapytał z ojcowską troską.
- Miałam problemy z zaśnięciem i jestem teraz niewyspana – Clary marudziła jak małe dziecko.
- W takim razie tylko kawa może pomóc – Bill przygotował Clarissie kubek z gorącym napojem. – Proszę – postawił przed dziewczyną parujące naczynie.
- Dzięki tatuś – Clarissa podziękowała ojcu posyłając mu jeden ze swoich wspaniałych uśmiechów.
         Nie siedziała długo z ojcem, ponieważ musiała się jeszcze przygotować do szkoły, a po drodze wstąpić do jednego ze sklepów. Szybko się ubrała, pomalowała i dopiero przed wyjściem z mieszkania spojrzała na komórkę. Na ekranie wyświetliła się wiadomość od nieznajomego numeru. Serce zabiło jej mocniej. Wewnątrz czuła, że to od niego. Uśmiechała się odblokowując klawiaturę. Po przeczytaniu wiadomości, a także podczas miała łzy w oczach. To ja powinnam podziękować Justinowi, że sprawił, iż znowu chcę żyć,  pomyślała. Wprawdzie powinna jeszcze podziękować dwóm osobom (nie wliczając Chucka oraz rodziców): Isabelle i Alecowi. Z chłopakiem znała się zaledwie kilka godzin, ale to on swoją osobowością doprowadził do ‘otwarcia’ się przed nim Clary.
         Ze szczerym uśmiechem na twarzy opuściła budynek, kierując się do jednego ze sklepów z bielizną. Już od dawna planowała kupić nowy komplet, ale nie miała jakoś motywacji by to zrobić. Teraz pojawił się idealny powód, więc Clary w końcu postanowiła odświeżyć swoją garderobę. Od dobrych kilku tygodni miała na oku jeden z zestawów, dlatego też po wejściu do sklepu od razu skierowała się w odpowiednie miejsce. Wybrała swój rozmiar (nie musiała mierzyć, bo zrobiła to już kiedyś) i podeszła do kasy. Zapłaciła, schowała bieliznę do torebki i ruszyła ku budynkowi szkoły. Przez całą drogę rozmyślała o wiadomości od Justina, ale też o czymś jeszcze. Musiała porozmawiać z chłopakiem o ich związku, a dokładniej mówiąc – o ich ukrywaniu się. Nie mogli się teraz ujawnić, ponieważ każdy pomyśli, że Clarissa obmyśliła sprytny plan łapiąc Biebera w swoje sidła, a tym samym zwiększając swoje szanse na bycie w ścisłej dwudziestce. Ma nadzieję, że Justin to zrozumie.
         Ze słuchawkami w uszach siedziała na fotelu. Przeglądała notatki tak naprawdę, nie wiedząc po co to robi. Nie mogła się skupić na nich, więc zamknęła zeszyt i schowała go do torebki. W słuchawkach zabrzmiała piosenka, której Clarissa od jakiegoś czasu miała dość, ale nie potrafiła jej usunąć. Zmieniła więc Hey Monday ‘6 Months’ na Ron Pope ‘Reason to hope’.  
Zamknęła oczy. Miała półtorej godziny dodatkowego czasu, bo okazało się, że jeden z wykładowców musiał pojechać na ważne spotkanie. Clarissie było to na rękę, ponieważ zawsze na zajęciach z profesorem Wisburgiem była zestresowana.
Tego dnia nie spotkała jeszcze Isabelle, z którą chciała podzielić się wiadomością o nowym nabytku. O Justinie na razie nic nikomu nie powie, nawet Isabelle. Tylko rodzice dowiedzą się o jej związku z chłopakiem, ponieważ muszą poznać Biebera przed jego odlotem do LA. Wysłała więc Isabelle sms-a, że czeka na nią na parterze, ale nie doczekała się odpowiedzi. Za to otrzymała coś innego.
Clary była bardzo przewrażliwiona na punkcie łaskotek, ponieważ w przeszłości Chuck prawię ją zamęczył na śmierć, dlatego też od tamtego czasu, gdy tylko ktoś dotknie ją w przewrażliwionym na tym punkcie miejscu, Clarissa reaguje krzykiem. Dosyć głośnym.
- Nic ci się nie stało? – zapytał przejęty Justin.
- NIGDY WIĘCEJ TEGO NIE RÓB JEŚLI ŻYCIE JEST CI MIŁE – Clary wycedziła przez zaciśnięte zęby, dokładnie akcentując każdy wyraz.
- Przepraszam, ale nie wiedziałem, że tego nie lubisz.
- Skąd miałeś to wiedzieć – Clary zaczerpnęła głośno powietrza. – Musimy porozmawiać – Justin zaniepokoił się, widząc minę swojej dziewczyny. – Przemyślałam to i owo, i doszłam do pewnego wniosku, a mianowicie nie mo…
- Czy ty chcesz powiedzieć, że zrywasz ze mną? – Justin szeroko otwartymi ze zdumienia oczami wpatrywał się w brązowowłosą.
- Co? Nie, nie – Clary zaprzeczyła; Bieber odetchnął z ulgą. – Gdybyś mi nie przerwał, to dowiedziałbyś się, co chcę powiedzieć. Może chodźmy w miejsce, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzać – Clarissa miała ogromna ochotę pocałować chłopaka. Niestety musiała się powstrzymać, póki nie będą w bezpiecznym dla nich miejscu.
         Justin wiernie podążał za dziewczyną, witając się z napotkanymi po drodze osobami. Większość z nich odwracała się za Bieberem i Clary, szepcząc coś między sobą. Justin zdenerwował się, ponieważ spora część ludzi mówiła źle o dziewczynie. Chciał się zatrzymać i powiedzieć co nie co tym ludziom, ale mógłby wtedy zgubić Clary z oczu. Dziewczyna nie obróciła się ani razu, więc Justin zaczął podejrzewać o czym chce z nim porozmawiać.
         Clarissa weszła do mało uczęszczanej części budynku – biblioteki. Nie zważała na tabliczkę, na której widniał zakaz rozmów. Tu i tak przychodzi mało osób, więc nie będą mieli komu przeszkadzać.
         Zajęli miejsce pod oknem. Pogoda zaczęła się zmieniać i na niebie pojawiły się już pierwsze deszczowe chmury.
- A więc o czym chciałaś porozmawiać?
- Na czym mi przerwałeś? – uśmiechnęła się. – Ach, już wiem. Chodzi mi o to, że przez najbliższy czas nie będziemy mogli ukazywać swoich uczuć publicznie. Rozumiesz mnie? – spytała z nadzieją.
- Oczywiście, kochanie. Zrobimy, co tylko zechcesz – przybliżył swoją twarz do twarzy Clary. – Jeśli nie chcesz by ktokolwiek dowiedział się o nas z nieświadomych mi przyczyn, to zgodzę się na to – ujął obie dłonie dziewczyny.
- Chodzi mi o to, że ludzie mogą pomyśleć, iż specjalnie zakręciłam się koło ciebie by zapewnić sobie miejsce w dwudziestce osób, które masz poduczyć… Przekonałam cie? – tym razem to Clarissa spojrzała z nadzieją w czekoladowe oczy chłopaka, w których mogła się rozpłynąć.
- Nie pomyślałem o tym… myślałem, że… wstydzisz się mnie…
- Słucham? – Clary podniosła głos; na szczęście bibliotekarka nic nie usłyszała. – Jak mogłeś tak pomyśleć, Justin. Nigdy, ale to przenigdy nawet przez głowę nie przeszłoby mi coś takiego! – Clary spuściła głowę kręcąc ją z niedowierzaniem.
         Kiedyś ludzie śmiali się z niej, że słuchała Justinka, ale ona zawsze odchodziła z wysoko uniesioną głową, uśmiechając się promiennie. Dopiero, gdy była sama pozwalała sobie wylać łzy. Teraz chętnie pokaże tym wszystkim, którzy naśmiewali się  z niej.
- Justin – zaczęła. – Nigdy więcej nie myśl w ten sposób, dobrze? – nie zważając na żadne konsekwencje, musnęła usta chłopaka.
- Dostanę więcej? – Justin poruszył brwiami, uśmiechając się przy tym tajemniczo.
- Może – Clarissa zaczęła droczyć się z chłopakiem.
- Lepiej tego nie rób, bo możesz pożałować – Bieber pogroził brązowowłosej palcem.
- Serio? – zapytała z przekąsem.
- Oczywiście, mała – Justin odpowiedział całkiem poważnie.
         Clarissa chciała już coś powiedzieć, ale przerwał jej dzwonek telefonu. Szybko wyciągnęła go z torebki i przyłożyła do ucha.
- Muszę iść – zakomunikowała po skończonej rozmowie przez komórkę. Nachyliła się by pocałować chłopaka.
- Jeszcze mnie nie całuj. Spotkamy się wieczorem?
- Przyjdziesz do mnie?
- Jasne. Wpadnę około dwudziestej – Justin pocałował Clarissę. Złączyli się w długim i namiętnym pocałunku.
- Nie mogę doczekać się wieczoru – szepnęła chłopakowi w usta, po czym udała się na spotkanie z Isabelle.   


______________________
I jest piątka. Podoba się? Przepraszam za taką zwłokę, ale miałam prezentację na organizacji i zarządzaniu, i musiałam trochę się jej pouczyć. Jeśli są jakieś błędy to śmiało piszcie, a ja od razu poprawię. Od razu się przyznam. Nie sprawdzałam rozdziału, więc mogą być błędy. Jak macie jakieś pytania to kierujcie je na Twitter’a czy ask.fm. Adresy odnajdziecie w zakładce ‘kontakt’.
Nowy za 5 komentarzy.

8 komentarzy:

  1. ah ten nagłówek <3 Uwielbiam ten rozdział <3 Szkoda że tak mało osób to czyta, ale może coś da się z tym zrobić. <3 CZEEEEEEEEEKAM NA WIĘCEJ HAHAHA :D

    @omomom_kusia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. eh, od samego początku jest tak mało, widocznie coś jest nie tak...

      Usuń
  2. Spokojnie wszystko jest ok .. ^^ moze nie prezentujesz bloga ? .. A co do rozdziału super ^^Jak zwykle .. Czekam na Nexta ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. robię reklamę na Twitterze :) może po zakończeniu bloga coś się zmieni, kto wie :) powinnam chyba pospamować inne blogi...

      Usuń
  3. Przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam ale czytałam go na komórce i zapomniałam -,-
    Rozdział podoba mi się\, szkoda, że taki krótki ;( czekam oczywiście na kolejne :)

    @OMGomeOMBieber

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo proszę o zachowanie obecnego szablonu i powstrzymanie się z wszelkimi zmianami na blogu do końca tego tygodnia. Przystępuję do oceny.
    Pozdrawiam,
    Amelia Pommeblue [ www.raj-ocen.blogspot.com ]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ocena Twojego bloga pojawiła się dziś na www.raj-ocen.blogspot.com
    Zapraszam do odwiedzenia strony.
    Amelia Pommeblue

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio zaniedbałam czytanie tego bloga, ale już nadrabiam. : D Do rozdziałów jak zwykle nie mam żadnych zastrzeżeń, są świetne. Chcę więcej. *-*



    xoxo, M.

    OdpowiedzUsuń